Liczniki wyborcze - w ruch! (1)

2010-04-26 14:49

 

(część pierwsza)

 

Lista kandydatów do funkcji (a nie stanowiska!) Prezydenta RP właśnie się domknęła. Na skutek fatalnego zbiegu wydarzeń podyktowanego przez (nie)Fortunę wybory te stają się swoistym rankingiem środowisk, głównie partyjnych. Byłyby nim i bez smoleńskiego pecha, ale na podstawowe danie mielibyśmy osobowości i ich zdolność do autoreklamy, dziś jednak wybory sprowadzają się do swoistego elekcyjnego sondażu.

 

Badamy zatem rozkład popularności środowisk, więc i tych wszystkich racji publicznych, z którymi się nam one kojarzą. Spójrzmy (w kolejności alfabetycznej nazwisk kandydatów):

 

Jankowski Zdzisław

 

Nic nie wiem, mogę tylko przypuszczać. Uzupełnię jak się dowiem, ale sami widzicie…

 

 

UWAGA: o 16.08 za Gazetą/Wiadomości przytaczam starą informację:

Czterej byli posłowie Samoobrony: Dulias, Jankowski, Tyma oraz Witaszek założyli nową partię. Powołane w  Opolu ugrupowanie nosi nazwę Polska Racja Stanu. Przewodniczącym PRS został Zenon Tyma, Sekretarzem Generalnym Stanisław Dulias, a Zdzisław jankowski i Zbigniew Witaszek - wiceprzewodniczącymi. 

W innym źródle (na Salonie24) czytam, że jest on działaczem Ligi Polskich Rodzin.

 

 

Jurek Marek

 

Reprezentuje inteligencki konserwatyzm, wyważony, ostrożny, odpowiedzialny, polski w rozumieniu patriotyzmu i racji stanu, ale też niezłomny, dysponujący pakietem non-possumus opartym na naukach Kościoła rzymsko-katolickiego. Jego elektoratem są najprawdopodobniej środowiska czasopism konserwatywnych oraz kluby opinii i kluby dyskusyjne mające przełożenie na tzw. parafie (sąsiedzkie wspólnoty dużych i średnich miast). Najprawdopodobniej do tej inteligencji nie dołączy znacząco inteligencja artystyczna, za to znajdą swoją tu niszę mikro-środowiska urzędniczo-funkcyjno-polityczne, co nie służy szerokiemu poparciu wyborczemu.

 

Kaczyński Jarosław

 

Reprezentuje populistyczny ruch antykomunistyczny (anty-PRL-owski) i anty-okrągło-stołowy (paradoksalnie, bo uczestniczył w tym procesie), ruch skłonny do radykalizacji i egzaltacji, sprawny organizacyjnie, wszechobecny we wszelkich wyobrażalnych „profilach” elektoratu. Związany z Kościołem rzymsko-katolickim, choć bez przesady. Skrajnie patriotyczny, budujący popularność na rozliczeniach „czarnych dziur”, „białych plam” i wszystkiego co niecne w przeszłości, nieufny wobec najszerzej rozumianej zagranicy. Państwo traktujący jako narzędzie realizacji konkretnej misji społeczno-narodowej. W środowiskach tych często pobrzmiewa dychotomia My-Oni w rozumieniu Jasny-Ciemny.

 

Komorowski Bronisław

 

Reprezentuje – być może tę prawdziwszą – konserwatywną twarz środowisk, o których mówi się, że są przedsiębiorcze i obywatelskie, a przy tym lubią ład, porządek i warunki do samodzielnego funkcjonowania w społecznym tyglu: inteligencja ekspercko-menedżerska, średni i duży biznes, administracja średniego i wysokiego szczebla (co najmniej w 1/3), organizacje pozarządowe (co najmniej w połowie), generalnie: ludzi sukcesu, niekiedy odnoszonego niekoniecznie w zgodzie z wyobrażeniami o zasadach i przyzwoitości. Państwo jest dla tych środowisk polem gry o sukces, a wyniki tej gry mają się przenosić na obszar prywatny, do którego już Państwu nie dają dostępu. Kontrolę „siłową” nad tymi środowiskami sprawuje sprawny „aparat zarządczy” PO, partii, która w założeniu miała być nie-partią.

 

Korwin-Mikke Janusz

 

Reprezentuje skrajny racjonalizm społeczny, ekonomiczny i polityczny, referowany językiem liberalizmu. W tym środowisku zdaje się zwyciężać wysublimowana żelazna logika, której wadą jest oderwanie od realiów, jeśli tylko realia te oznaczają „kompromis z marną codziennością”, gdzie logika ustępuje codziennym pragnieniom i słabostkom. Stąd vox populi odczuwa często posmak demagogii w sygnałach płynących od tego środowiska, na wszelki wypadek zatem – marginalizuje je, choć nie zaprzecza wywodom, a nawet poddaje się ich urokowi.

 

Lepper Andrzej

 

Reprezentuje radykalny konserwatyzm ludowy, jaki zrodził się pośród gospodarzy, liderów wiejskich, którzy na skutek Transformacji z autorytetów lokalnych przeistoczyli się w mgnieniu oka w ofiary systemów finansowych i komorników, co na wsi jest niewybaczalną potwarzą. Wkrótce dołączyli doń wszyscy, którzy bilans pomiędzy wsią Polski Ludowej i wsią Doby Transformacji (szerzej – Prowincją) uznali za niekorzystny dla nowych czasów, uznali, że koszt przeobrażeń nie był wart dobra, jakie naród traci. Ruch ten nie wykształcił sprawnego aparatu zarządczo-politycznego, stąd odniósł porażkę polityczną, niezasłużoną od strony ideowej, ale całkowicie zrozumiałą z punktu widzenia „obcości” tej formacji na tle Transformacyjnym.

 

Morawiecki Kornel

 

Jedna z dysydenckich legend antykomunizmu, reprezentuje te środowiska anty-PRL-owskie, inteligenckie i – w jakimś sensie – proletariackie, które są stosunkowo nieliczne, za to zdolne porzucić pragmatyzm, być może zdesperowane i bezsilne wobec wielkich, bezwładnych żaren Historii. W sposób bardziej wyrazisty niż PiS deklaruje niewiarę dla dobrych intencji klasy politycznej zrodzonej z opozycji lat 80-tych. Skrajnie nie-ugodowy, pryncypialny PiaR spycha owe środowiska do obszarów niszowych, nie bez znaczenia jest to właśnie, że zachowując „nieskalaność” polityczną i ideową, jednocześnie odcinają się one od doświadczeń w zarządzaniu nawą publiczną.

 

Napieralski Grzegorz

 

Z pewnym wahaniem (wynikającym z późnego jak na PRL urodzenia się) reprezentuje on środowiska, nieco speszone przemianami w Polsce,  z przyzwyczajenia powołujące się na swoją lewicowość, trzymające się kurczowo socjalnych i symbolicznych resztek ideologii i codziennej praktyki PRL, które uważają, że PRL wbrew powszechnej inkryminacji jest okresem polskiej ciągłości i globalno-historycznych konieczności. Środowiska te milcząco przyglądały się, kiedy ich elity porzucały marksistowską inspirację ideową, „kupowały” za dobrą monetę transformacyjne rozwiązania dziewiętnastowiecznego kapitalizmu i – najprawdopodobniej – uwłaszczyły się na majątku PRL, korzystając z dobrej ku temu atmosfery. Mamy tu do czynienia z elektoratem stabilnym „lewicowo” (np. związki zawodowe), ale porzuconym przez elity (lista nazwisk, które dokonały „apostazji od lewicowości” jest długa, na jej czele stoją Balcerowicz, Rosati, Kalisz, Kwaśniewski, Borowski, Bożyk, wielu innych).

 

Olechowski Andrzej

 

Obywatel w pełnym tego słowa znaczeniu, ale skażony tą cechą osobowości, postawą, którą opisałem niedawno w tekście LUZMEN. Związany pół-jawną umową z niszową partią SD ceni w niej sobie chyba wyłącznie nazwę (stronnictwo – czyli nie-partia oraz demokracja jako słowo-wytrych). Reprezentuje zdecydowanie młodą i średnio-wiekową inteligencję oraz środowiska (właściwie zbiorowość osób) rozczarowane i zniechęcone ustawicznym grami partyjnymi kosztem Państwa, Gospodarki i Wspólnej Substancji. Spośród kandydatów jedyny, który może imponować „prezydencką” aparycją i elementami kindersztuby niezbędnymi do występowania na forum międzynarodowym, w tym sensie Europejczyk (pozostali może też to mają, ale nie imponują). Ma co najmniej jedną poważną rysę w biografii, ale nie każdemu ona wadzi, jemu też nie.

 

Pawlak Waldemar

 

Reprezentuje środowiska ludowe w tym najbardziej pragmatycznym a jednocześnie najbardziej soczystym wymiarze: są to ludzie Wsi i Prowincji (rzadko w większych ośrodkach miejskich), których los związał z rolnictwem i jego obsługą (przetwórstwo, zaopatrzenie, doradztwo, dystrybucja, inwestycje rolne, administracja samorządowa, ośrodki samopomocy, ośrodki kultury ludowej, itp.). W połowie wspierany przez gospodarzy z krwi i kości, w połowie przez niemal niezliczone auxiliares (organizacje pomocnicze), wszystko to składa się na żelazny elektorat. Środowiska te przyzwyczajone się do – w swoim rodzaju – feudalnych stosunków politycznych, gdzie „waga człowieka” zależy od jego ekonomicznej i politycznej pozycji w środowisku lokalnym i/lub w Państwie, zaś owa „waga” przekłada się na zdolność do osadzania i usuwania „drużynników” w konkretnych miejscach nawy publicznej, tej całkiem nisko-szczeblowej. Stąd określa się środowiska ludowe jako „obrotowe” w administracji publiczno-państwowej. Pawlak zatem stoi na czele dość dobrze zorganizowanej falangi, w pozytywnym rozumieniu tego pojęcia.

 

Sklepowicz Roman

 

Autor inicjatywy pod nazwą Stowarzyszenie Osób Pokrzywdzonych przez System Bankowy i Prawny. Zatem – jak pisze – przyszły Prezydent Zwykłych Ludzi, których ich własne państwo przerobiło na mielonkę. Na swoim blogu pisze: „naturalny sposób kochania innych polega na oddaniu się im na służbę, wykazaniu gotowości bycia przy nich; polega na pragnieniu ich szczęścia i ich zbawienia. Przeciwnością tego  jest  myślenie – inni są mi potrzebni, dbają o moje dobre samopoczucie i mój spokój – albo pragnienie sprawowania nad nimi władzy.  Chrystus  nauczył nas, że każda władza musi pozostawać na służbie miłości i pokazał, jak kochać: przyjąć na siebie potrzeby braci, obarczyć się ich biedami, zatriumfować słodyczą nad złośliwością, dobrocią nad dokuczliwością, kochać bez podejrzeń, bez żalu, goryczy,  kochać aż do oddania własnego życia”. Bez komentarza. Również krytycznego.

 

Szpryngiel Bogdan

 

Najprawdopodobniej reprezentuje siebie samego z wąskim gronem stronników, ale całkiem możliwe, że ruch Libertas miał w Polsce jakieś głębsze ukorzenienie społeczne i owocował jakimiś poważniejszymi, udomowionymi inicjatywami. Wspierany jest (również na Salonie24) przez inicjatywę niezależnych publicystów pod zbiorczą nazwą Prawda (poszukuje się tu prawdy i przyczyn jej wyparcia ze środowisk publicznych, politycznych). W wypowiedziach płynących stamtąd pobrzmiewa patriotyzm i gorące pragnienie zaistnienia.

 

Wasiak Ludwik

 

Ze źródeł internetowych: w 1989 r., u schyłku PRL, Leszek Moczulski w środowisku KPN reaktywował Strzelca, który szybko podzielił się na różne nurty i oddziały. Polskie Drużyny Strzeleckie wskrzesił 1994 r. Ludwik Wasiak, właściciel szkoły językowej w Ozorkowie i prezes kanapowego Stronnictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego. Wasiak jest dziś pułkownikiem PDS i szefem sztabu Komendy Głównej. W 2004 r. dowództwo przekazał ppłk. Janowi Grudniewskiemu (dziś już generałowi dywizji). Ten ostatni mówi, że komendę objął po weryfikacji PDS przez „wojskowe komórki rządu na uchodźctwie”. Cóż…

 

Wójcik Józef Franciszek

 

Ze źródeł internetowych: „Do tych wyborów przygotowywałem się aż osiemnaście lat. To nie przesada! Nigdy jednak nie była to jedynie chęć kandydowania, próba zaspokajania jakichkolwiek ambicji, chorobliwych urojeń, bądź chęci sprawowania władzy. Polska jest za poważną sprawą, by pozostawić ją jedynie w rękach polityków. Jeśli państwo zapoznacie się, nawet pobieżnie, z treściami zamieszczonymi w tym serwisie, to dojdziecie do wniosku, że właśnie ja mogę być alternatywą dla kandydatów wszystkich partyjnych ugrupowań i dla kandydatów, którzy dziś mienią sie politykami bezpartyjnymi, będąc wcześniej czołowymi działaczami różnych partii.” Bez komentarza, po prostu nie wiem co powiedzieć.

 

Ziętek Bogusław

 

Reprezentuje ugruntowaną w konserwatyzmie, ale posługującą się lewicowymi pojęciami i lewackimi metodami tę część społecznej spuścizny po tzw. wielkoprzemysłowej klasie robotniczej, która związana była i jest ze skrajnie niezależnym żywiołem związkowym. Stąd daleko posunięta roszczeniowość tych środowisk (wbrew obiegowej opinii nie tylko górniczych), dużo silniejsza niż – ukryta wyłącznie w wypowiedziach lidera – sfera programowa, konstruktywna, nie mówiąc już zupełnie o pozytywistycznej. Środowiska tu reprezentowane albo same izolują się od innych środowisk w podobnym położeniu społeczno-ekonomicznym, albo są izolowane i marginalizowane, nie bez udziału tzw. mainstreamu, który nie może strawić autentyczności oporu politycznego (oporu, a nie programu) i skrajnej lewicowości wyrażanej słowem. Niemal religijna niezależność i autonomiczność tych środowisk nie pozwala na trwanie rozmaitych inteligenckich inicjatyw rodzących się w ich łonie.

 

 

DOPISANE 10 GODZIN PÓŹNIEJ
 
Janowski Gabriel
 
Rozpolitykowany, radykalny, starający sie pogodzić elementy ludowości i tego co narodowe w wydaniu patriotyczno-nacjonalistycznym, nie mogący sobie znaleźć stałego miejsca na scenie politycznej przez swoją zadziorność i niepohamowanie. Minister, senator, wcześniej opozycjonista od lat 60-70-tych. Dziwnym incydentem w Parlamencie zaprzepaścił swój dobry wizerunek publiczny.
 
Kosiur Dariusz
 
Mechanik, prowadzi działalność rzemieślniczo-artystyczną. Z prasy: współzałożyciel Stowarzyszenia Wierni Polsce Suwerennej. Jego motto to myśl Romana Dmowskiego "jestem Polakiem, więc mam polskie obowiązki"
 
Podkański Zdzisław
 
Silna postać Polskiego Stronnictwa Ludowego do czasu schizmy na tle nieporozumień sprzed kilku lat, kiedy to grupa czołowych działaczy PSL z prezesem Januszem Wojciechowskim manifestacyjnie opuściła tę partię. Od tej pory bardziej mu się pamięta gafy w roli Ministra Kultury niż zasługi dla ruchu ludowego.

 

 

*          *          *

 

Powyższej liście trzeba przyjrzeć się pod innym kątem, niż „skąd oni są i co znaczą”: otóż mam nieodparte wrażenie, że taka jest dziś właśnie nasza Polska: w największym wymiarze konserwatywna (po trosze inteligencka, po trosze ludowa, po trosze miastowa), urzeczona logiką modelu liberalnego, ale też narodowa z jednej strony, z drugiej zaś lewicowo-roszczeniowa, wpatrzona w nieznaną przyszłość ale na wszelki wypadek trzymająca się PRL-owskiej przeszłości, od czasu do czasu „luzacka”, a niekiedy podskakiewiczowska. I zdarzają się między nami ludzie nie do końca rozumiejący cokolwiek, a większość z nas jest po prostu nieznana, nie związana politycznie z nikim. Może to i dobrze?

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

Kontakty

Publications

Liczniki wyborcze - w ruch! (1)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz