Kilka słów o imperium

2017-08-22 08:36

 

Najbardziej „naukowym” imperium starożytności był najprawdopodobniej fenomen autorstwa Aleksandra, Macedończyka nazwanego przez swoje ofiary Wielkim. Tę samą rolę pełni współcześnie… no, właśnie.

Podręczniki wskazują na fenomen imperium przede wszystkim podkreślając jego pan-polityczny, giga-militarny, gospodarczo ekploatatorski amalgamat (patrz: Ludwika Gumplowicza koncept amalgamacji), w którym jakiś podmiot państwowy reprezentuje pasjonarny (patrz” Lwa Gumilowa koncept pasjonarnością) ciąg kultur (niekoniecznie cywilizację) jako narzędzie nieustającego podboju znaczonego łupami terytorialnymi, surowcowymi, ludnościowymi, infrastrukturalnemu – i zarazem tworzy własną sieć okupacyjną z ogniw, których żadna inna kultura nie umie skopiować.

W ten sposób definiowane są wszelkie znane z Historii imperia: Południowo-Środkowo-Amerykańskie, Bliskowschodnie-Orientalne, Azjatyckie-Dalekowschodnie, no i te europejskie: Hellada, Romanum, Bizancjum, Galia, Brytania – na koniec Imperium Carów-Sekretarzy. Powtórzmy: podręczniki wskazują na takie „warunki konieczne-wystarczające” jak:

1.       Pasjonarny ciąg kultur, niekoniecznie nanizanych na jedną Tradycję;

2.       Silne Państwo (najlepiej dynastia), wykonawca zadań imperialnych;

3.       Nieustające pasmo podbojów militarnych i aneksji;

4.        Stabilny „odkurzacz” drenujący ekonomicznie kolonie-prowincje;

5.       Niepowtarzalna, nie do podrobienia, metropolitarna sieć kontroli;

Wszystko to jest taką prawdą, jaką jest spostrzeżenie, iż Ziemia jest płaska: wystarczy ten pogląd wesprzeć „ogranicznikiem percepcyjnym”, na przykład blokować loty w kosmos i podróże interkontynentalne, aby to spostrzeżenie nabrało mocy naukowej.

Powyższych pięć warunków powstania i trwania jakiegokolwiek imperium – to właśnie taki typ prawdy, której nie sposób podważyć, jeśli nie ma się „żelaznych danych” obnażających jej – tej prawdy – pozorność. Prawda mrówki, „pod którą” budowana jest cała „cywilizacyjno-kulturowa inteligencja”, zmyślność, zapobiegliwość, inspiracje, żywotność.

Proponuję Czytelnikowi wiązkę „pojedynczych właściwości imperialnych”, które na końcu zepniemy w definicję imperium bliższą prawdy, dla której nasza współczesna, podręcznikowa definicja okaże się „przypadkiem szczególnym”.

Nasuwa się – w związku z poniższą „listą”, którą zresztą można rozwijać – pojęcie „ENIGMA”, wywiedzione ze starogreckiego „ainos” (bajka-iluzja) i „ainigma”, poprzez łacińskie „enigma”, aż do współczesnej postaci: w oryginalnym znaczeniu mowa o zagadce-tajemnicy, a w starogreckiej figurze „ainissesthai” mówimy o „mowie aluzyjnej”. W pojęciu „enigmy” zaklęte są głębokie znaczenia z obszaru kulturowo-cywilizacyjnego, a wcześniej psycho-mentalnego.

Słowniki gimnastykują się, próbując wskazywać na takie wymiary-atrybuty tego słowa, jak uduchowiona, intrygująca, ambarasująca, wprawiająca w zakłopotanie (perpleksję) tajemniczość-wieloznaczność(ambiguous-wildcard)-nieokreśloność-nieuchwytność-zagadkowość-niedopowiedzianość, zaledwie wyczuwalność sedna-istoty (patrz: point, crux, gist, core, kernel, heart, riddle, conundrum) – co charakteryzuje osoby, obiekty, sytuacje, nie dające się „po prostu objaśnić”, wydające się „zapętlone, nierozwiązywalne”, obscure-inscrutable (mgliste, niejasne, nieprzejrzyste, mętne, niedocieczone, niepoznawalne, nieprzeniknione, kontradyktoryjne, ukryto-znaczeniowe), nie dające się klarownie przedstawić-nazwać-opisać.

Pojedyncza Właściwość Imperialna

Uwagi dodatkowe

ZAKON, zjednoczona wspólną myślą i rytem kwalifikacyjnym Decydentura oraz zależna od niej Nomenklatura

Powstaje (a właściwie krystalizuje się poprzez „wytrącanie”, jak sól z roztworu nasyconego) grupa samo-postrzegająca się jako nad-elita, a jej spoiwem jest projekt „ogrania wszystkich i wszystkiego” dla zaprowadzenia umyślonego i obudowanego koncepcyjnie Ładu

TEZAURUS, skonsolidowana pod jednym zarządem formacja budżetowo-majątkowa, zdolna „budować piramidy”

„Wytrącona” z „powszechnego pospólstwa” nad-elita dysponuje ponadczasowymi tytułami-prerogatywami związanymi z „odżywkami i regaliami” społecznymi, na przykład budżetami, organizacjami budowlano-konstrukcyjnymi, surowcami, spec-materiałami, przestrzeniami

EPISTEMA – zintegrowany „system” wiedzy ponad-potocznej o „istocie wszechrzeczy” i o niezbędnych tej wiedzy zastosowaniach

Każdy organizm żywy – w tym Człowiek i jego konstelacje (rodzina, grupa, sąsiedztwo, wspólnota, firma, samorząd, organizacja, itp.) dąży do zrozumienia „wszystkiego” poprzez jakąś „redakcję ładu”, np. naukową, w każdym razie „samouczącą się” – a tu dostajemy „gotowca”

ORDYNACJA – reguły gry gospodarczej i politycznej wpojone w świadomość potoczną, elementarz postępowania zwyczajowego

Popędem społecznym (imperatywem postępu) jest minimalizacja fatygi, maksymalizacja korzyści, rozbudowa potęgi, ugruntowywanie „tabu”: ku tak rozumianej „Magnificencji” prowadzą zero-jedynkowe instytucje społeczne: wygrywa ten, kto porusza się w ich labiryncie najsprawniej

COMPUT – służebna, rozproszona ale standaryzowana zdolność do gromadzenia i przetwarzania danych oraz wnioskowania-projektowania na skalę ogólno-systemową

Pozostające w gestii „służb statystycznych” oraz „służb wywiadowczo-inwigilacyjnych”, specjalnie spreparowane i uporządkowane dane dające –łącznie i wycinkowo – wiedzę na temat stanu bieżącego i kondycji „wszystkiego z osobna” oraz „zagregowanej całości”

ECCLESIA – naznaczona religijnością „organizacja wpływu”, oparta na dobrowolnym poddaniu się tzw. mas – „sile wyższej”, Opatrzności

„Wytrącona” nad-elita jest tym dojrzalsza, im bardziej umie powstrzymać się od „instynktu władzy bezpośredniej” (przymus, przemoc) nad „pospólstwem”, w to miejsce serwuje Ludowi przesłanie religijne i nobilituje „organizacje szamańskie” strzegące „proroctw i katechizmu”

 PRŌPRIUM – naznaczona wtajemniczeniem-dopuszczeniem-rekomendacją-certyfikatem organizacja „władzy specjalnej-niepisanej”

Można – grzesząc dosłownością – utożsamić „proprium” ze służbami specjalnymi, ale więcej nam powie sformułowanie „wymiar sprawiedliwości”, czyli od służb kontrolnych, standaryzacyjnych, ratunkowo-interwencyjnych, poprzez policje, armie i organy ścigania – aż po sądy i służby penitencjarne

PROKRASTYNACJA – zespół praktyk dyplomatycznych, nacelowanych na długotrwałe procesy, ponad bieżącą „nagłość-doraźność”

Nad-elita pozostająca w służbie dominującej, pasjonarnej kultury – zarządza koloniami-prowincjami generując Fraktalia, czyli działające lokalnie sub-kopie Decydentury-Nomenklatury oraz wybranych namiastek Pojedynczych Właściwości Imperialnych

INFRASTRUKTURA – zespół sieci, struktur i systemów opasujących życie codzienne, pozostających pod kontrolą Decydentury

Rhizomalność – spontaniczna bezładność – wszystkiego co nas otacza i co sami tworzymy – jest konsekwentnie „zaklinana” w rozwiązania porządkujące, korzystające z „domniemania mnożnikowego” (że niby tam gdzie porządek tam lżej i efektywniej)

CRIMINAL – zamierzona, celowa, planowana konwencja-maniera postępowania, świadomie przyjęta w działaniu mimo nielegalności

Normy, standardy, reguły, zasady, prawa – przyjmowane są jako uwspólnione, zobiektywizowane drogowskazy i zarazem „pomocnie” nakierowujące na cel. Bywa jednak, że zawodzą, albo okazują się zbyt „kosztowne” – wtedy się je omija, zakładając, że „cel uświęca środki”, albo „prawo nie zawsze chodzi w parze ze sprawiedliwością”

SUB-SELF-GOVERNMENT – kurtuazyjny „przywilej oddolności”, stanowiący w rzeczywistości pułapkę na najbardziej „obywatelskie” jednostki i grupy

Genialnym wynalazkiem Ludzkości jest Samorządność, która – pozostając zawsze pod kontrolą Decydentury – jest świetnym sposobem na kanalizowanie i polaryzowanie rhizomalnych starań Ludu i jego „oddolnych liderów” – by potem objąć kontrolą owoce tych starań

MEDIA – zorganizowany i podporządkowany Decydenturze „przepis” na zarządzanie wszelką informacją (jej generowanie i spożytkowanie)

Nawet w kontaktach między dwojgiem ludzi informacje komunikowane sobie są „podredagowywane”, a co dopiero te informacje, które krążą w zorganizowanej przestrzeni społecznej. Nie pomaga tu

 

Mówimy zatem o czymś, co „jest, ale trudno powiedzieć, co to jest, gdzie jest wpięte, jak funkcjonuje, co je napędza”. MIAZMA.

/schemat Enigmy Miazmowatej, czyli Imperium złożone z Pojedynczych Właściwości Imperialnych/

W ten sposób – z użyciem „walca” wymienionych Pojedynczych Właściwości Imperialnych – pozostajemy wszyscy – aż po dostępny nam „horyzont” (zależny od poziomu wiedzy ogólnej „o świecie”) – w niewoli „systemu”, delegując nań i powierzając mu – z różnym stężeniem dobrowolności-podmiotowości-suwerenności – wszystko co nas konstytuuje, najogólniej: nasze wszystkie funkcje życiowe, związane z Metabolizmem, Prokreacją i Biopolityką.

Mniej-więcej od czasów helleńskich (z uwzględnieniem „tradycji pomocniczych” zapożyczonych od Egiptu i Bliskiego Wschodu) – po tej ścieżce posuwała się Europa, jeszcze zanim odkryła, że nią jest, ale już wtedy, kiedy nią zawładnął żywioł teutoński (Heiliges Römisches Reich) – pracująca coraz bardziej świadomie nad „inżynieryjnym doborem” Pojedynczych Właściwości Imperialnych. To, co w podręcznikach wyczytujemy jako opowieści o europejskich imperiach – to zaledwie cegiełki, i to przechodnie, imperium o którym mowa.

Los chciał jednak, że duży kęs europejskości wyemigrował za ocean, a jeszcze inny – poprzez oswojenie uruchomione przez Piotra I – powędrował na stepy, w kierunku Uralu, aż dotarł do Pacyfiku. Mieliśmy zatem – chodząc do szkół i wkuwając czytanki – wyobrażenie o dwóch dialektycznie przeciwstawnych, zmagających się imperiach (mocarstwach, w znaczeniu podręcznikowym, tu odrzucanym), zanurzonych w o wiele obszerniejszą „przestrzeń niezaangażowaną” (zwaną Trzecim Światem).

Dziś, po „redefinicji” globalnych puzzli – trzeba raczej mówić o dwóch twarzach tego samego imperium (w znaczeniu „enigmatycznym”, tu preferowanym), uosabianych na przykład przez „blok amerykański” i „blok chiński”, przy czym pamiętamy, że taki „blok” to zaledwie jedna z wielu Pojedynczych Właściwości Imperialnych całej Enigmy.

 

*             *             *

Nie można pominąć zagadnienia ułudy językowo-nazewniczo-pojęciowej. Na przykład „narracji” malującej rzeczywistość wedle uproszczonych wzorców.

Konserwatyzm-Prawica-Lewica – to Epistema ustępująca już bardziej użytecznej (z punktu widzenia Decydentury) innej, nowej: Wolontaryzm-Terroryzm-Alterglobalizm. Ale jeszcze w nas głęboko tkwi, bo utrwaliła się w wyobraźni geopolitycznej jeszcze w czasach Pięciopaku Francuskiego (pięciu podejść do przebudowy ustrojowej, od Frondy aż po Komunę Paryską). Bo chociaż coraz bardziej dzielimy włos nad umierającymi pojęciami opisującymi ideo-politykę, zastanawiając się, co to jest Lewica, Prawica. Konserwatyzm, i czy one są w ogóle, oraz gdzie – to nie tłumaczymy wprost, na przykład, że Alterglobalizm to niegdysiejsza Lewica z domieszką Prawicowości, że Wolontaryzm to niegdysiejszy Konserwatyzm z domieszką Lewicowości, że Terroryzm to niegdysiejsza Lewica z domieszką Konserwatyzmu. Czy jakoś tak… bo jakości też są redefiniowane.

Warto też zapoznać się z neologizmem „różnia” (fr. différance) – wprowadzonym przez Jacques'a Derridę (za Pedią: "różnia" jako przeciwieństwo logocentryzmu nie jest ani słowem, ani pojęciem: odnosi się do faktu, że słowa i znaki używane w języku nigdy bezpośrednio nie przywołują tego, co oznaczają , występuje tu brak desygnatu, lub, w terminologii de Saussure'a, signifié/znaczonego, słowa i znaki mogą być wyjaśnione jedynie za pomocą innych, kolejnych słów, zrozumienie i interpretacja których przedstawia – w nieskończoność – ten sam problem, i dlatego słowa i znaki zawsze różnią się od tego, co oznaczają, w języku naturalnym znaczenie słowa jest zawsze oddalone, opóźnione).

Opisany tu właśnie Twist Epistemologiczny służy oczywiście Imperium: pod pozorem kształtowania Społeczeństwa Opartego na Wiedzy – w rzeczywistości buduje się Nomenklaturę Opartą na Kompetencjach, czyli na przydzielonych „certyfikatach mądrości”: niekoniecznie trzeba „wiedzieć”, ale koniecznie trzeba piąć się wzdłuż szlaku wytyczanego przez tytuły naukowe i funkcje w „ośrodkach myśli”, np. think-tankach, uczelniach, firmach konsultingowych. I potem w debacie nie liczy się zawartość merytoryczna wygłaszanego poglądu – tylko to, jaki ma tytuł-funkcję konkretny rozmówca, ile mu wydano książek, jakie przyznano mu „noble”.

W ten sposób możnaby omówić każdą z Pojedynczych Właściwości Imperialnych. Tu jednak – sądzę – wystarczy zasygnalizować, na czym polega fenomen, który nieco infantylnie zasygnalizowali A. Negri i M. Hardt w książce z roku 2000 zatytułowanej właśnie „,Empire” – ale też w książkach „Commonwealth” z roku 2009 czy „Multitude” z roku2004. Nie są ono jedyni, że przytoczę choćby książkę F. Guatari’ego i G. Deleuze’a z roku 1980 zatytułowana „Mille plateau” (Tysiąc przekrojów), G. Agambena „Homo Sacer” z roku 1995 i jego dużo wcześniejszy obszerny esej „L’uomo senza contenuto” (1970).

.