Jeszcze o Mateusza Piskorskiego przypadku

2016-05-25 14:32

 

Wystarczy 10-15 minut przeszukiwania internetu, by „pozycjonować” poglądy ideowe Mateusza na poziomie „mało-ojczyźnianym”: jest piewcą samorządności, ale i samopomocy w niezawisłych społecznościach lokalnych. Ryzykuję, bo on sam tego tak nie definiuje.

Nazwijmy roboczo taką społeczność – formacją gospodarską.

Jeśli poruszamy się w krajobrazie polskim – to mówimy np. o dolinie między niezbyt wyniosłymi wzgórzami: staniesz na podwyższonym obrzeżu – i widzisz kilka tysięcy pofałdowanych hektarów, z rzeczką, oczkami-jeziorkami, wioską i pojedynczymi chutorami, polami, łąkami, lasami. Przecinają ją plecione drogi i prosta linia kolejowa.

Tak wyglądają okolice Lęborka, Puńska, Leska, Kłodzka, Łowicza, Szczecinka, Grudziądza, Kętrzyna, Jasła, Buska. Każde z tych miasteczek ogniskuje kilka takich formacji gospodarskich.

Mateusz Piskorski – choć wyrasta ze Szczecina i ma doktorat – w rzeczywistości jest człowiekiem – powiedziałbym – mentalnie zanurzonym w okolice Lęborka, Puńska, Leska, Kłodzka, Łowicza, Szczecinka, Grudziądza, Kętrzyna, Jasła, Buska. Wielkie, metropolitarne miasta są dla niego przestrzenią, w której „reprezentuje” on owe prowincjonalne okolice. Ich ambicje, troski, sposób pojmowania świata, interesy gospodarcze, samopomocową, ale też nieco autorytarną wrażliwość społeczną. Może słowo „autorytarny” powinienem zastąpić innym, bo Mateuszowi tej cechy nie da się przypisać. Był „lepperowcem”, zanim świat usłyszał o Lepperze.

Niewątpliwie nosi w sobie uraz do formacji dziś rządzącej: w końcu Samoobrona została „rozprowadzona” przez PiS w mało elegancki sposób, nawet jeśli pamiętać, że w polityce standardy są nieco odmienne od „ludzkich”.

Tyle mojej domorosłej psychoanalizy.

Zabierzmy się zatem za epizod, który Piskorskiego Mateusza może uczynić dużym mężem. Ten epizod nazywa się Zmiana i – patrząc z boku – jest próbą zamknięcia w jednym garnku wody z ogniem. A właściwie dwóch płomieni:

1.       Flibustierstwa (podskakiewiczostwa) o zabarwieniu anarchistyczno-lewicowym;

2.       Flibustierstwa o zabarwieniu anarchostyczno-narodowym;

Podskakiewiczostwo w Polsce polega na niechęci do organizowania się w odpowiedzialne (pod każdym względem) struktury polityczne (ale z nieustającym pragnieniem „zdobycia Bastylii), na egzaltowanym-emocjonalnym negowaniu systemu-ustroju wspartym roszczeniowymi postulatami (ma być, na wczoraj, bo jak nie…). Ta proto-polityczna formuła pozwala dość łatwo zdyskredytować dowolną formację, zwłaszcza jeśli nie jest tak naprawdę formacją, a grupą rozbisurmanionych drużyn pod wieloma zawołaniami.

Mateusz Piskorski – z bliska i od środka obserwujący niegdyś przepoczwarzanie się Samoobrony z flibustierstwa w formacje współząrzącą w koalicji – zresztą, ten sam charakter miała Liga Polskich Rodzin – podjął się powtórzenia tego eksperymentu. Ze skutkiem miernym, jak dotąd.

Tyle że ani Europie (biurokracji brukselskiej), ani Ameryce (garnizonii waszyngrońskiej) niepotrzebny jest żaden nowy poważny gracz. „Europejczycy” zastosowali więc taktykę podstawiania nogi (rejestracja Zmiany przeciąga się już ponad rok, Zmianę przedstawia się jako proputinowską), „usańczycy” zaś idą po iście amerykańskich wzorcach: wtarabanić się o świcie, zamknąć, okraść, może coś samo się wyda.

 

*             *             *

Akcja z najściem mieszkań kierownictwa zmiany i z zaaresztowaniem przez sąd Mateusza Piskorskiego – była nikomu niepotrzebna, o czym wiedzieli również wykonawcy tej akcji: ani nie przygotowano jej właściwie, ani nie objęto nią całego kierownictwa, a rozprawa sądowa dla aresztowania Mateusza, zwykle takie sprawy trwają nie więcej niż pół godziny – trwała 8 godzin, co daj do myślenia.

Ktoś przypuszcza, że chodzi  gry i zabawy przed szczytem NATO. Nieprawda: pod bazą w Redzikowie protestowali kilka dni wcześniej różni, Zmiana z przyczyn technicznych była tam śladowo. Prędzej uwierzyłbym, że urządzono nieudaczny popis po to by sprowokować reakcję i sprawdzić, czy Zmiana ma jakiekolwiek znaczenie.

Nie ma.

Mateusz Piskorski zatem wyjdzie, wniesie pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie, który się będzie maślaczył latami, a partia konserwatywno-lewicowa na miarę Samoobrony nie powstanie jeszcze jakiś czas.

Dla mnie osobiście jest to dowód na to, jak bardzośmy „są” trash-society (TUTAJ) i orphanią (TUTAJ). Naprawdę, wiela Transformacja poczyniła biedy.