Dwie dziwne postawy

2017-05-20 07:02

 

Ludzie bywają „osobni” i „stadni”, ale nie o tym dziś mowa będzie. Dziś dzielimy ludzi – na użytek tej notki – na KONARY i LISTKI. Konary są zorientowane na „panowanie nad sobą i rzeczywistością”, zaś Listki są zorientowane na „przysposobienie się” w zasięgu Konarów.

Można ten pogląd jeszcze bardziej skomplikować – i wtedy wyjdzie na jaw, o co mi właściwie chodzi. w tym celu dzielimy zarówno Konary, jak też Listki na dwie grupy. I wskazujemy, że obie „pary” są wewnętrznie przeciwstawne, dwubiegunowe. Jak w tabeli.

KONAR

Ma skłonność do mocnego wrastania w podłoże i zarządzania wszystkim, co leży w zasięgu jego możliwości

Gospodarz

Postrzega wszystko wokół jako „czynniki potencjalnego rozwoju” i robi wszystko, by uczynić je współ-grającymi, komplementarnymi, wzajemnie napędzającymi się

Drapieżnik

Postrzega wszystko jako „teren łowiecki” i robi wszystko, by wyzyskać dla siebie samego każdą piędź i wszystko, co się na niej urodzi, bez zamiaru „uprawiania-hodowania”

LISTEK

Ma skłonność „doszywania” się do konarów, a kiedy się „urwie” – nie panuje nad tym, co się z nim dzieje, nieuchronnie upada „w dół”

Piętaszek

Postrzega Konar jako opiekuna, patrona, przewodnika, karmiciela, zawiadowcę spraw swoich (piętaszkowych), nie tworzy, tylko wpasowuje się w konarowy reżim

Podskakiewicz

Postrzega Konar jako dusigrosza, wyzyskiwacza i gwałciciela, który myśli tylko o sobie, a Listkami pogardza, pomiata, „używa” ich wedle swojego kaprysu,  widzimisię

 

Życie publiczne w wymiarze infantylnym – to siedlisko Gospodarzy i Piętaszków. Ich symbioza ma charakter „mutualny”: mają dla siebie dużo wzajemnej wyrozumiałości i zauwania, „wybaczają” sobie wzajemnie drobne niedoskonałości i jeśli o nich sobie mówią – to dlatego, by się wzajemnie wygodniej umościć.

Ale są też inne wymiary życia publicznego:

Gospodarz - Podskakiewicz

To jest sytuacja pasożytnicza, gdzie pasożytnictwem nazywany jest próżniaczy, aspołeczny tryb życia osoby zdolnej do pracy. W biologii (słowniki) pasożyt – zazwyczaj organizm cudzożywny – wchodzi, stale lub czasowo, we wzajemne oddziaływania metaboliczne z ciałem gospodarza i wykorzystuje go jako środowisko życia i źródło pokarmu – odżywia się jego pokarmem lub tkanką. Pasożytnictwo przynosi bezpośrednią korzyść jedynie pasożytowi, a żywicielowi związek ten przynosi wyłącznie szkody (straty substancji odżywczych, destrukcja tkanek, zatrucie produktami przemiany materii pasożyta itp.). Pasożyt może doprowadzić organizm żywiciela do wyniszczenia, a nawet śmierci. Pasożytnictwo społeczne funkcjonuje jako ksenobioza: Gospodarz i Podskakiewicz żyją w jednym gnieździe dobra wspólnego, ale tylko Podskakiewicz z niego korzysta bez własnego wkładu

Drapieżnik-Piętaszek

To jest sytuacja opisana w rozmaitych dziełach socjalizmu utopijnego i naukowego: w dziełach tych zawsze występuje pokrzywdzony w pięciu wymiarach:

·         Inocentes (niewiniątka, frajerzy);

·         Huérfanos  (osieroceni przez ustrój wykluczający);

·         Desdentados (bezzębni, edentulous, bezradni);

·         Indignados (oburzeni, zbuntowani);

·         Excluidos (wykluczeni społecznie, zmarginalizowani, bez szans);

Giorgio Agamben – we wczesnej młodości używał określenia „l’uomo senza contenuto” (człowiek wyzuty ze wszystkiego) albo Homo Sacer (człowiek zniewolony), a Marks rysował mapę Walki Klas i nawoływał do Rewolucji (proletariackiej). Tu mamy do czynienia z ksenobiozą odwróconą: Piętaszkowie wypracowują dobro wspólne, a Drapieżnicy je eksploatują „nieodpłatnie”.

Drapieżnik-Podskakiewicz

To jest sytuacja opisana najlepiej przez Thomasa Hobbesa w jego najsłynniejszym dziele „Leviathan” z roku 1651 (właściwie: „ Leviathan, or the Matter, Forme, and Power of a Commonwealth, Ecclesiasticall and Civil”, gdzie (w wersji łacińskiej) zawarł refleksję o takim sposobie obcowania ludzi ze sobą, które jest nieprzyjazną grą wszystkich ze wszystkimi o wszystko (bellum omnium contra omnes… bello jus esse omnibus in omnia). W Polsce używa się skrótu myślowego „człowiek człowiekowi wilkiem” (homo homini lupus est). Dziś powiedzielibyśmy: stosunki międzyludzkie i społeczne, polityczne, gospodarcze – oparte są na hejcie i nim się karmią.

 

Nie są prowadzone badania (nie znam takich) pod kątem udziału poszczególnych „par” w pełnym żywiole społecznym. Znamy jednak ideologiczne zadęcie dowolnej formacji sprawującej władzę (rządzy nad Krajem i Ludnością), na mocy której penalizowane jest pasożytnictwo „ksenobiozy” (oddolnej), wspierana jest ksenobioza odwrócona (uprawiana przez Drapieżników), a „gra wszystkich ze wszystkimi o wszystko” jest pozornie „wartością ustrojową”, ale pod warunkiem, że jest „ucywilizowana” (ład publiczny), co dyskwalifikuje Podskakiewiczów.

Nigdzie nie jest znane społeczeństwo, w którym scenę publiczną zdominowaliby Gospodarze z Piętaszkami (marginalizując pozostałe „pary”), chociaż w stereotypie takie społeczeństwa to Niemcy czy Brytyjczycy, ew. Bałtowie. Ale takie właśnie społeczeństwo jest najmocniej propagowane przez Państwa zarządzające Krajami i Ludnościami.

Są jednak wyjątki. Jeden z nich – to my sami, mieszkańcy Polski przełomu Tysiącleci. Zarówno Konstytucja, jak i pozostałe elementy systemu-ustroju (w tym obyczaje ekonomiczne) stanowczo stoją po stronie ksenobiozy odwróconej: Drapieżnicy gromadzą się w „państwach w państwie”, a Piętaszkowie gromadzą się w licznych stowarzyszeniach osób i środowisk pokrzywdzonych przez „państwa w państwie”.  Z tych pozycji obu stronom wydaje się, że walczą ze sobą w trybie „gry wszystkich ze wszystkimi o wszystko”, ale to pozór, bowiem Podskakiewiczów jest w tej grze ilość śladowa, a większość to Piętaszkowie, samobójczo biorący za dobrą monetę zapisy konstytucyjne i ustawowe oraz obietnice wyborcze.

 

*             *             *

W interesie dowolnego społeczeństwa leży zmarginalizowanie, wyeliminowanie Drapieżników i Podskakiewiczów, wyrugowanie „kultury wilczej” z życia publicznego. Ład społeczny ponad wszystko. Ale tak się składa, że Drapieżnicy przenikają do elit (towarzyskich, gospodarczych, politycznyh, społecznych, konsumenckich), współtworząc „wzorce społeczne” – a ostrze zwalczające „wilczość” ma już tylko na podorędziu Podskakiewiczów. Więcej: Drapieżnicy rugują i wyniszczają Gospodarzy, kradnąc im pozycję społeczną (tak jak Rwacze Dojutrkowi – nastawieni na „skubnij i zmykaj zacierając ślady” – rugują Przedsiębiorców, ukorzenionych w swoim środowisku).

Trudno jest oczyszczać Kraj i Ludność z Drapieżników, kiedy ci przenikają do kręgów władzy i w pocie czoła stwarzają pozory, że samych siebie będą „odszczurzać”.

Najbardziej spektakularnym symptomem jest to, że Państwo (organy, urzędy, służby, legislatura) – w oczywisty sposób jest odzierane prerogatyw, regaliów i immunitetów, zaś te – po przechwyceniu – stają się kapitałem fikcyjnym „państw w państwie”, czyli niezasłużoną wiązką tytułów do dochodów nie mających pokrycia w rzeczywistym wkładzie do Społecznej Puli Dostatku. Kapitał fikcyjny ma te ekonomiczną właściwość, że w chwili zapaści ekonomicznej (ta jest nieuchronna, skoro pęcznieje kapitał fikcyjny) – to właśnie fikcyjne tytuły do dochodów są „pierwsze w kolejce”, a ci, co rzeczywiście wypracowują dobra, wartości, możliwości – dostaną „to co zostanie”.

Mówi się na przykład, że ofiarny sektor finansowy uszczuplił swój potencjał na skutek kryzysu o 70%, przekazując je na cele dobroczynne lub bezpowrotnie tracąc. Równie dobrze możnaby wznosić pomnik złodziejowi, który w odruchu serdecznym z każdego miliona ukradzionego wcześniej oddał dużą część na cele pomocy ofiarom, które sam stworzył wcześniej je okradając.

 

*             *             *

Aktualne jest zatem zawołanie „Piętaszkowie i Gospodarze łączcie się w kupy i róbcie swoje”. Na pohybel różnym takim. Tyle że Lewicadło nie ma w swoim słowniku słowa „przedsiębiorca”, woli używać „pracodawca-kapitalista” i bezrefleksyjnie obsobaczać, nie bacząc na to, że taka bura należy się Rwaczom, a nie Przedsiębiorcom.  Tym samym Lewicadło produkuje Podskakiewiczów, bezrefleksyjnie roszczeniowych, nie zainteresowanych losem „wyzyskiwaczy i ich firm”, co jest oczywistym samobójstwem: upadnie Przedsiębiorca, ale w to miejsce nową firmę utworzy Drapieżca, zblatowany z Władzą, i „ w try-miga” poradzi sobie z Podskakiewiczami – co widać śledząc historię polskiej Transformacji.

 

*             *             *

Kiedy mamy zatem do czynienia z tzw. antagonizmem (sprzeczność nie dająca się zacerować, węzeł gordyjski) – to przestaję się głowić nad jej rozsupłaniem, tylko omijam szerokim łukiem (fachowcy-filozofowie używają eufemizmu „znieść antagonizm”.

Rzeczywistość bez Drapieżników i bez Podskakiewiczów jest możliwa. Wystarczy pokazać małej grupie: odtąd-dotąd jest wasza działka, radźcie sobie, odpowiemy na pytania, ale nic za was nie zrobimy.

W małej grupie Drapieżnik nie zdoła się zamaskować, co najwyżej spróbuje przemocy. W małej grupie Podskakiewicz nie ma pola do popisu, współbracia zagonią go do roboty. Oto sposób na problemy, których w Gospodarce Liczb Ogromnych nikt nigdy nie rozwiąże…