Dwa słowa o ustroju

2012-05-17 08:50

 

Dociera znów do nas pomruk wielkiej, większej, największej afery korupcyjnej, u szczytów władzy. No, i będziemy się bawić w zgadywanki, w połajanki, moralizowanie.

 

Ja to widzę w kategoriach Ustroju i Obywatelstwa.

 

Obywatelstwo – przepraszam stałych Czytelników za powtórki – to rozeznanie (orientacja) w sprawach publicznych i bezwarunkowa gotowość czynienia ich lepszymi. To zaprzeczenie obywatelstwa „rejestrowego”, rozpostartego między odgórne instrukcje: płać co ci nakazano, głosuj na podsuniętą listę kandydatów, sprawozdawaj o wszystkim co masz (a może nawet donoś na innych), z pokorą przyjmuj kolejne regulacje koszarujące twoje życie, nie zaglądaj rządzącym w karty, aktywizuj się na odgórne alerty, głupiej od reklam, Pi-aR-ów, marketingów i orwellowskiej papki medialnej, zapomnij o samorządnej podmiotowości.

 

Ustrój (społeczny, polityczny) – to taki pakiet relacji między Obywatelem a Urzędami, Organami, Agendami, Budżetem, Urzędnikami, Funkcjonariuszami, Plenipotentami, Pracodawcami, Zwierzchnikami – który niczym „suwak” ustanawia podział kompetencji i dostępu do informacji publicznej: im ONI mają więcej, tym MY mamy mniej jako poszczególni Obywatele oraz jako wspólnoty, społeczności, zbiorowości i Ludność w całości. Ustroje mają historyczną skłonność do wciąż większego umocowywania Państwa kosztem Obywateli oraz do coraz bardziej barokowej Mimikry dającej Obywatelom myśleć, że jest odwrotnie.

 

Patologia społeczna i polityczna bierze się przede wszystkim z rozbieżności tego, co dostajemy i akceptujemy w przekazie mimikrowym  (np. Konstytucja mówi o „demokratycznym państwie prawa”) wobec tego, co jest „wiedzą poliszynela”. Sztance i formułki versus „życie cię nauczy o co tutaj chodzi”.

 

Gdyby Konstytucja i Prawo były jawnie przeciw Obywatelowi i ustanawiały Klasę Beneficjentów zarządzających wedle widzi-mi-się Krajem i Ludnością – o patologii nie byłoby mowy, choć może więcej byłoby buntowników.

 

W tym kontekście mowa jest o patologiach, jako rozbieżności tego co wmówiono Ludności z tym co owa Ludność widzi na co dzień wokół siebie i „na szczytach”. Wyróżniam kilka patologii głównych, decydujących o rzeczywistym ustroju:

  1. Władza zamiast służby publicznej, stanowisko zamiast funkcji. Otóż niezależnie od sposobu wyłaniania ludzi „ku górze” państwowej i administracyjnej, każdy kto z racji swojego „powołania” wyposażany jest w prerogatywy i wsparcie logistyczne – dąży w interesie osobistym i grupowym (klika, koteria, kamaryla) do maksymalizacji prerogatyw i wsparcia, traktując je jak przywileje. Proces ten dąży do sytuacji krańcowej, w której celem samym w sobie, do tego wyłącznym, stają się prerogatywy i wsparcie, a pierwotny cel i sens „powołania” zostaje zmarginalizowany. Nazywam to Twierdzą Konstytucyjną;
  2. Fałszywa legitymizacja, monopole polityczne. Jakiekolwiek „powołania” polegające na wyłanianiu osób funkcyjnych są „z definicji” patologiczne, jeśli nie mają „wkodowanego” mechanizmu powiernictwa. Wszelkie przywileje są publicznie uprawnione wyłącznie wtedy, kiedy są niezbędnie związane z wykonywaniem „powołania” i obarczone „obowiązkowo” deontologią, utylitaryzmem i charytoniką, a następnie rzeczywiście, a nie pozornie, rozliczane: inaczej są podglebiem dla mitręgi biurokratycznej zwróconej przeciw Ludności. Niezbędnym minimum w dobie powszechnych wyborów jest oddolne, samorządne wyłanianie kandydatów do „powołań”. Krańcową patologią jest wyodrębnienie w Twierdzy Konstytucyjnej tzw. Państwa Stricte (służby tajne, sztaby służb mundurowych, dyplomacja, decydenci budżetowo-finansowi, zarządcy infrastruktury kluczowej, prokuratury, sądy, organy kontroli i rzecznicy), praktycznie niezależnego od organów konstytucyjnych, nieznanego Obywatelom i Ludności, skrytego za Tajemnicą, Dopuszczeniem, Certyfikatem i innymi skandalicznie bezkarnymi prerogatywami;
  3. Wtórny analfabetyzm obywatelski. Na skutek petryfikacji Zatrzasków Lokalnych i Pentagramu (patrz: poniżej) Obywatele-Ludność są coraz bardziej zamykani w „ciemnej celi nieświadomości”, mając dostęp wyłącznie do wiedzy trzeciorzędnej, spreparowanej, gubiąc jakiekolwiek rozeznanie w rzeczywistości, będąc karmieni pakietem Mimikry, a przy tym pacyfikuje się ich Naturalną Żywotność Ekonomiczną (poprzez jej kanalizowanie) oraz Przedsiębiorczość (poprzez jej skrajne regulowanie i okładanie haraczem). Poddany takiej opresji Obywatel pozostaje zagubiony, niezorientowany, nieświadomy swoich praw, nie walczący „o swoje” ze względu na pyrrusowe koszty ew. zwycięstw, skłonny do reagowania na proste bodźce „alertujące” albo „wygaszające”, skłonny do przyjęcia urzędowych (odgórnych) poglądów, opinii i stanowisk  „na wiarę”, bez refleksji (której go się oducza) – nawet jeśli wszystko to go uwiera i „zabija społecznie”. Wszelkie naukowe „wynalazki” socjotechniczne czy manipulacyjne są „legalnie” praktykowane za pomocą mediów przez „władzę”;
  4. Zinstytucjonalizowana korupcja. Roboczo słowem tym obejmuję również kumoterstwo, nomenklaturę (dobór podwładnych według klucza klikowego, koteryjnego, kamarylowego), nepotyzm. Niezależnie od Mimikry wszelkie regulacje dotyczące procedur, wyłaniania osób kierowniczych, inwestorów, zarządców, „osób zaufania publicznego”, itd., itp. – są podporządkowane interesom Państwa Stricte oraz monopoli politycznych, ich wynik jest niemal 100-procentowo przewidywalny już u zarania procedur „konkursowo-przetargowych”, wszelkie bowiem „wygrane” wiążą się zawsze z przepływem „w drugą stronę” dóbr, wartości i możliwości, w skrajnych sytuacjach wręcz wedle „taryfikatora” (patrz: umowy koalicyjne, regulamin Sejmu). Na użytek Obywateli i Ludności korupcję „wykrywa” się jedynie w obszarach, gdzie do monopoli uzyskują dostęp „tylnymi drzwiami” Przedsiębiorcy i Obywatele, a także jeśli gra polityczna „na szczytach” wymaga eliminacji osób lub całych grup i środowisk poza nawias monopoli politycznych;
  5. Zatrzaski Lokalne. Są to środowiskowe (przede wszystkim lokalno-terenowe, ale też branżowe, itd.) „pakiety instrukcji wzajemnych” co do tego, kto należy do grupy decydentów i beneficjentów: nastąpienie „na odcisk” komukolwiek z tej grupy uruchamia od razu cały Zatrzask Lokalny przeciw „winowajcy”, nawet jeśli jest on „w prawie” na mocy regulacji prawnych czy w myśl zasad współżycia społecznego. „Psim węchem” członkowie Zatrzasku Lokalnego rozpoznają się wzajemnie, nie musza znać się osobiście. Zatrzask funkcjonuje sprawnie przeciw Ludności również wtedy, kiedy wewnątrz niego mają miejsce tarcia: solidarność zatrzaskowa jest tu silniejsza. W warunkach lokalno-terenowych Zatrzask obejmuje najczęściej tzw. nomenklaturę (funkcyjnych w urzędach, sądach, prokuraturach, policji, armii, straży miejskiej, straży pożarnej, bankich, firmach infrastruktury, szkołach, szpitalach, placówkach socjalnych i kulturalnych), skoligacony albo „zblatowany” biznes, lokalnych celebrytów, dziennikarzy, osoby uznane za uczone, i jeszcze „święte krowy”;
  6. Pentagram. Jest to swoisty „zatrzask zatrzasków”, ale autonomiczny wobec tego co lokalne, zagnieżdżony w Budżecie (centralnym) oraz w instytucjach para-budżetowych. Obejmuje Mega-Biznes, Decydentów Medialnych, Służby Sekretne, Mega-Politykę (kamaryle) oraz Mega-Gangi. Sprawuje niepodzielną władzę nad wszystkim, co dotyczy zarządzania Krajem i Ludnością. Korzysta z praktycznie zupełnej autonomii od wszelkich „wynalazków demokratycznych” (np. wybory, przetargi, konkursy, instytucje kontrolne, wymiar sprawiedliwości), traktując owe „wynalazki” jako narzędzie sprawowania władzy. Pentagram funkcjonuje według paradygmatów społecznych i ekonomicznych zupełnie odrębnych od tych powszechnie rozpoznawalnych i akceptowalnych: np. w polityce gospodarczej kieruje się nie optymalizacją rozwoju Gospodarki i jej doskonaleniem, a jedynie maksymalizacją Budżetu kosztem tej Gospodarki. Zaś w obszarze politycznym kieruje się nie dobrem publicznym (Konstytucją), tylko maksymalizacją Władzy (prerogatywy, wsparcie logistyczne);
  7. Skoszarowana samorządność. Wszelkie podmioty publiczne o charakterze „oddolnym” (nazywane samorządami, radami, kolegiami, izbami, klubami, komisjami, inicjatywami, towarzystwami, asocjacjami, stowarzyszeniami, fundacjami, środowiskami, redakcjami, itd., itp.) poddane są presji Pentagramu i Zatrzasków Lokalnych dwojakiego rodzaju. Pierwszy rodzaj presji to „prozelityzm”, sprowadzający się przede wszystkim do udzielania „imprimatur” oraz przyznawania dotacji (finansowych i pozafinansowych) w zamian za „spolaryzowanie” ich aktywności zgodnie z oczekiwaniami mocodawców (Zatrzaski, Pentagram), zdefiniowanymi w konkretnych regulacjach. Drugi rodzaj presji to wszelkie metody eksterminacji stosowane wobec „oddolnych”, którzy nie poddają się „prozelityzmowi” a mają choćby minimalny wpływ na społeczne otoczenie;

Tych siedem „filarów ustrojowych” pozwala na uruchomienie swoistego, przewrotnego KLUCZA USTROJOWEGO. Otóż „żywiołem” w postaci Naturalnej Żywotności Ekonomicznej (ludzka zapobiegliwość, walka o godne status quo) i Przedsiębiorczości (branie na własny rachunek i ryzyko wybranych problemów społecznych, nie mylić z kapitalizmem, polegającym na zarabianiu kosztem potrzeb społecznych) – takim ”żywiołem” zarządza się nie wprost, poprzez „obcowanie powiernicze” z Ludnością, tylko w trybie „zarządzania rubrykami kratownicy”. Na czym to polega?

 

Tzw. Władza poprzez swoje regulacje tworzy rzeczywistość wirtualną, nadając jej rozmaitych znaczeń i nazywając ją odrębnym językiem, a następnie zarządza nie ludzkimi sprawami, tylko stworzonymi na mocy przepisów „rubrykami”, a ich soczysta, ludzka, obywatelska „zawartość” niejako zarządzana jest „po drodze”: stąd dla funkcjonariuszy i urzędników ludzie i ich sprawy są jak  „przezroczyste NIC”, widzialne są dopiero jako wypełnienie jakiejś rubryki, co uzmysławia nam pełnię obywatelstwa „rejestrowego”. Jeśli Obywatele i ich rozmaite związki, wspólnoty, społeczności zechcą się „wkomponować” w „kratownicę” – są podporządkowane temu zarządzaniu (z lepszym lub gorszym skutkiem). Jeśli zaś chcą zachować swoją oryginalność i autonomię – nie wpasowują się w rubryki, pozostają w świecie poza-systemowym, stają się marginesem, pozbawionym systemowych „dobrodziejstw” rubrykowych, choć nadal poddaną prozelicyjnej presji.

 

Przewrotność Klucza Ustrojowego polega na tym, że ostatecznie niesubordynowane podmioty pozostają poza rubrykami, na marginesie Systemu, niejako „na własne życzenie”, więc ich jakiekolwiek pretensje są oddalane jako bezprzedmiotowe, nieuzasadnione.

 

Taka jest podstawa tego, że cywilizacyjny dorobek skupiony w „kulturze” administracyjnej, infrastrukturalnej, finansowo-budżetowej, politycznej – zamiast mnożnikować ludzką energię – obciąża ją dodatkowo, a nawet szkodzi. Państwo i jego „wysunięte placówki”, o których Ludność sądzi, że bez nich miałaby się lepiej niż z nimi – to Państwo nielegalne, przy całej absurdalności tego sformułowania (o legalności wszak powinno decydować Państwo, w tym sensie jego nielegalność byłaby logicznie sprzeczna).

 

Oto esencja ustroju, który nazywam Mega-Neo-Totalitaryzmem.