Dot-Y-model – przypadek imperialny

2016-12-06 12:43

 

Podstawą modelu podstawowego (dot#model) jest założenie o tym, iż Człowiek jako fenomen jest nosicielem cztero-elementowego Imperatywu Postępu (quattro-homo), a dwie pary tych elementów ustawione sa wobec siebie (symbolicznie) pod kątem prostym, wyznaczając kartezjańską (euklidesową) przestrzeń gospodarczo-polityczno-społeczną (patrz: TUTAJ).

Końcową refleksją tego modelu jest oznaczenie punktów krytycznych: system-ustrój jest stabilny, jeśli siła sprawcza (Morale) świata przedsiębiorców i siła sprawcza (Morale) świata polityków są podobne, ale jeśli ich wzajemne relacje „opadają” ku Złotej Proporcji – pojawiają się dolegliwe, uwierające nierównowagi, zaś kiedy owe relacje schodzą „poniżej” proporcji Pareto – mamy do czynienia z dekonstrukcją, dekompozycją, rozkładem, dezintegracją systemu-ustroju.

Na rysunku przewidziano, że zmniejsza się Morale świata polityki, ale równie dobrze możemy zakładać, że nierównowagi przechodzące w dekonstrukcję mają miejsce, kiedy spada Morale świata przedsiębiorczości. Morale mierzymy umownie „kwadratem” liczebności, jak w twierdzeniu Pitagorasa. Nieco poniżej jest rysunek ukazujący tę druga sytuację.

Podkreślmy, że – z grubsza, symbolicznie – „powierzchnia” trójkąta (jako miara stabilizacji systemu-ustroju) równoważy i powinna zastąpić w analizach pojęcie „klasy średniej”, w moim przekonaniu słabo wyjaśniające (wraz z pojęciem „społeczeństwa obywatelskiego”) procesy polityczno-gospodarczo-społeczne.

Przyjęło się nazywać Rynkiem (i Demokracją) taką sytuację, w której podmioty stabilne wygrywają, a w konsekwencji podporządkowują sobie podmioty niezrównoważone, a tym bardziej dekomponujące się, rachityczne, walczące z trudem o swoją integralność. Oczywiście, pojęcia Rynku i Demokracji zawierają w sobie pięknoduchowskie egzaltacje w postaci ogłupiających „masy” wpisów o poszanowaniu mniejszości w polityce i zapobieganiu (nadmiernej?) monopolizacji w gospodarce. Wpisy te nie działają w praktyce, a koncentracja potencjałów (kapitałów) dokonuje się w najlepsze i ma się coraz lepiej.

Pora przenieść dot#model w obszar zwany międzynarodowym (w rzeczywistości jest to obszar międzypaństwowy). W tym obszarze będzie on nosił imię dot#Y#model.

Rysunek warto analizować „od dołu”. Prapoczątkiem wszelkiej działalności (gospodarczej) Człowieka są eko-zasoby, czyli środowisko, do którego został „wstrzyknięty” przez Los albo Opatrzność, albo przez zupełnie ślepy przypadek. Na mocy Imperatywu Postępu Człowiek (quattro-homo) zaczyna od rozmaitej fatygi, by wypracować sobie konsumpcję (dochód), ale stosunkowo szybko swoje życiowe funkcje (Metabolizm, Prokreacja, Biopolityka) oddaje w „outsourcing”, pozostawiając sobie „używanie”, a „wypracowywanie” pozostawia (pod-zleca) wyspecjalizowanym sektorom kultury: medycynie, inżynierii, art.-specjalistom, zawodowym sportowcom, kuchniom, kierowcom, krawcom, szewcom, informatykom, designerom, itd., itp. Chyba, że którąś z tych profesji ma za swoje hobby.

Takie „pod-zlecanie – to nic innego, tylko budowanie imperium. Cudza fatyga – moja korzyść. Oczywiście, to jest bardziej złożony proces, związany na przykład z „inwestowaniem” w postaci wojen, patentów, polityki uzależnienia kredytowego i wielu staromodnych oraz całkiem współczesnych narządzi podporządkowania jednych – drugim. Kolonizacja-imperializm znana jest w podręcznikach jako jeden z opisów polityki międzynarodowej, ale ma miejsce nawet w nano-sytuacjach, np. w gronie koleżeńskim, w stosunkach wewnątrz rodziny czy organizacji.

Kiedy system-układ jest zamknięty – nieuchronnie kolonizacja-imperializm napotka swoje granice, a to oznacza, że aby następował dalszy rozwój kolonizatorów-imperialistów – musi pogarszać się sytuacja „pod-zleceniobiorców” – i to definiujmy jako wyzysk wewnętrzny: rozmaitymi nano-sposobami (EZE – elementarne zachowania ekonomiczne) pogarszane są relacje między obowiązkiem i nagrodą, aż pojawiają się różnice „klasowe”, tak jak je rozumiał K. Marks: kto dysponuje kluczowymi narzędziami polityki gospodarczej (np. jest właścicielem budynków, urządzeń, narzędzi, patentów, certyfikatów, miejsc pracy) – ten ma przewagę nad tym, kto dysponuje jedynie „gołymi rękami” i dyktuje warunki w dwóch sprawach:

1.       Jakie wyznaczyć miejsce w podziale pracy dla siebie i pod-zleceniobiorców;

2.       Jakie wyznaczyć dochody (prawa do dochodów) sobie i pozostałym;

Jeśli pod tym kątem spojrzymy na znany nam już opis pogarszania się kondycji świata polityki lub świata przedsiębiorczości –

- to widzimy, jak „łatwa moralnie” jest kolonizacja imperialna. Bo kiedy napotykamy granicę podziału klasowego (pogłębianie wyzysku grozi eksterminacją, do ludobójstwa włącznie[1]) – system-ustrój stoi przed nieuchronnością dekonstrukcji, zatem „zrobi wszystko”, by przyłączyć nowe eko-zasoby.

Co to są „nowe eko-zasoby”? To jest inny system-ustrój, CUDZY: jako odrębny system-ustrój zawiera swoją strukturę, ale dla „agresora” liczą się obecne w nim potencjały. Dokonuje on zatem trzech operacji:

1.       Selekcjonuje podbitych polityków, przyhołubiając „spolegliwych”, degradując pozostałych do roli „zwykłych ludzi”, pozbawiając ich tych potencjałów, którymi dysponowali-operowali, dzieląc przechwycone potencjały między „swoich” polityków;

2.       Selekcjonuje podbitych przedsiębiorców, przyhołubiając „spolegliwych”, degradując pozostałych do roli „zwykłych ludzi”, pozbawiając ich tych potencjałów, którymi dysponowali-operowali, dzieląc przechwycone potencjały między „swoich” przedsiębiorców;

3.       Selekcjonuje „zwykłych ludzi” na „spolegliwych” i pozostałych: spolegliwi mają dostęp do wysokich standardów, pozostali są degradowani-wykluczani (patrz: agambenowskie pojęcia „homo sacer” oraz „l’uomo senza contenuto”0;

Pojęcie „spolegliwość” wprowadzone zostało do filozofii  przez Tadeusza Kotarbińskiego w jego pracach na temat teorii skutecznego działania (prakseologia – nauka o działaniu racjonalnym), zwłaszcza w pismach na temat etyki niezależnej. Sam termin pochodzi, według autora, od niemieckiego słowa „zuverlässig”. Spolegliwość – to pewność, możliwość polegania na kimś. Ktoś spolegliwy jest osobą, na której można polegać, na kim można się oprzeć. To ktoś troskliwy, opiekuńczy, godny zaufania. Potocznie słowo to jest używane przede wszystkim w sensie "uległości" lub "podporządkowywania się innym", i to drugie znaczenie uzyskało również status poprawnego (jako wyrażenie potoczne)[2].

Kolonizując obce systemy-ustroje  - Imperator reguluje proporcje rodzimego systemu-ustroju. Doprowadza do sytuacji wewnętrznej, którą może nazwać Rynkiem i Demokracją. Aż do kolejnego popadnięcia w nierównowagę.

Podbój obcych systemów-ustrojów nie musi oznaczać akcji zbrojnej. Na przykład po rozpadzie-dekonstrukcji „obozu państw socjalistycznych” Europa i Ameryka posłużyły się tzw. oswojeniem.

Oswojenie w sferze aksjologicznej oznacza windowanie w rodzimej hierarchii wartości wybranych wartości „zagranicznych”, i to na wysokich pozycjach, kosztem rodzimych, których status jest obniżany. W sferze ekonomicznej oswojenie oznacza gotowość wyprzedaży „swojego” nawet za bezcen, byle pozyskać – przepłacając – „zagraniczne”. Oswojenie jest miarą spolegliwości i odwrotnie: im większa spolegliwość, tym większa skłonność do oswojenia.

To, co nazywamy globalizacją (kontynentalizacją) – to w rzeczywistości są oswojeniowo-spolegliwościowe kolonizacje imperialne. Ich inspiratorami i zarazem beneficjentami (korzyść: regulacje proporcji rodzimych systemów-ustrojów) są tak zwane (P)WEC, czyli (Potential) World Economic Centers, np. USA, Europa, Rosja, Chiny, Indie, Arabia, Indonezja, Japonia, itd., itp.

 

*             *             *

O ile model wewnętrzny (dot#model) opisuje przestrzeń, w której zacieśniające się i zagęszczające prawa-instytucje instalują się w systemie-ustroju jako Imadło (ograniczając swobodę ruchu do tzw. ruchów Browna) – o tyle model imperialny (dot#Y#model) opisuje przestrzeń, w której poszczególne Imadła służą imperialnej kolonizacji, w ramach super-systemu-ustroju, nazwanego tu Yumadło.

Piszę o tym językiem filozofii społęcznej w innych miejscach.

 

 

 



[1] Np. w Korei Północnej praktycznie nie istnieje świat przedsiębiorczości, system-ustrój utrzymywany jest przy życiu nadzwyczajnymi staraniami świata polityki;

[2] Patrz: Słownik Języka Polskiego PWN, albo Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego;