Do Lecha Witkowskiego

2010-02-20 23:59

 

LECHU, NIE DAJ SIĘ![1]

/Wawrzyńcowi Wspaniałemu, synowi Piotra (opoki?) - de’Medici/

(a on odpowie: bez przesady, koledzy!)

 

Trzeba zważyć, że nie ma rzeczy trudniejszej w przeprowadzeniu ani wątpliwszej co do wyniku, ani bardziej niebezpiecznej w kierowaniu, jak przewodnictwo przy tworzeniu nowych urządzeń. Albowiem reformator mieć będzie przeciw sobie wszystkich, którym ze starymi urządzeniami było dobrze, a ostrożnymi jego przyjaciółmi będą ci, którym z nowymi urządzeniami byłoby dobrze. Owa ostrożność pochodzi po części ze strachu przed przeciwnikami, którzy mają prawo (formalne) po swej stronie, po części z nieufności ludzi, którzy tak długo nie mają naprawdę zaufania do nowej rzeczy, dopóki nie spostrzegą, że opiera się ona na pewnym doświadczeniu. Dlatego ilekroć nieprzyjaciele znajdą sposobność do ataku, wykonują go z zaciekłością, a tamci bronią się tak słabo, że (reformator) upada razem z nimi. Dlatego też chcąc dobrze wyrozumieć tę stronę, trzeba koniecznie zbadać, czy ci reformatorzy stoją o własnych siłach, czy też są zależni od drugich, to znaczy, czy aby przeprowadzić swe dzieło muszą prosić, czy mogą zmuszać. W pierwszym przypadku wyjdą zawsze źle na tym i nie dojdą do niczego, lecz gdy zależą wyłącznie od siebie i mogą posłuszeństwo wymuszać, w takim razie rzadko kiedy upadają. Toteż widzimy, że wszyscy uzbrojeni prorocy zwyciężają, a bezbronni padają, czego przyczyną, oprócz powyższych rzeczy, jest i ta, że natura ludów jest zmienna, łatwo ich o czymś przekonać, lecz trudno umocnić w tym przekonaniu. Trzeba więc urządzić się w ten sposób, aby gdy wierzyć przestaną, wlać im wiarę przemocą. … (Reformator) pada razem ze swoimi reformami, gdy tylko lud stracił zaufanie do niego, a on nie potrafił utrzymać w stałości tych, którzy mu uwierzyli, ani też wzbudzić ufności u tych, którzy mu nie uwierzyli. Przeto wszyscy tacy reformatorzy mają wielką trudność postępowaniu i wszelkie niebezpieczeństwa są na ich drodze, i tylko swą dzielnością mogą je przezwyciężyć. Atoli gdy je raz pokonają i zaczną zyskiwać poszanowanie, pozbywszy się zawistnych, wtedy staną się potężnymi, bezpiecznymi, otoczonymi czcią i szczęśliwymi.

 

/Niccolo Machiavelli, Il Principe (Książę)/

 

 

 

Virtu contro a furore

Prendera l’arme, et fia el combatter corto:

Che, l’antico valore

Nell’ Sarmatici cor non e ancor morto

 

/wynik sprawiedliwej walki,

podjętej przeciw brutalnej przemocy, będzie pomyślny,

gdyż nie wygasła jeszcze starodawna moc

ducha sarmackiego/

 

/trawestowany Petrarca, Italia mia

Ai Signori d’Italia/

 

 



[1] Dyscyplinowanie SLD przeniosło się na Ordynacką: poza Lechem Witkowskim „wycisza” się innych działaczy zbyt przejętych pielęgnowaniem różnorodności w poglądach i w postawach.;