Dla Waldemara Zbytka

2010-02-21 00:02

 

KRÓTKI LIST DO KONGRESU ZSP

/i on myśli, że ktoś tego słucha/

 

Koleżanki i Koledzy!

 

Przybywam dziś do Was ze świata geriatrii, aby powiedzieć słów pięknych kilka. Jako usprawiedliwienie mojego gadania przedstawię się: jestem szefem Komisji Edukacji Stowarzyszenia Ordynacka.

Wiem, jak ciężką pracą jest kongresowanie, a jeszcze w grudniu, tuż przed Świętym Mikołajem. Sam byłem kiedyś delegatem na grudniowy Kongres, który przywrócił SZSP nazwę Zrzeszenia Studentów Polskich.

Wiem też, jak ciężką i niewdzięczną robotą jest codzienna działalność „na rzecz i w imieniu”, którą serwujecie w macierzystych uczelniach, klubach, kołach naukowych i podczas imprez turystycznych. Do dziś mam od tego pęcherze. A Wam jest jeszcze trudniej, bo w czasach zwanych nowymi studenci najpierw myślą o zabezpieczeniu tyłów pod względem materialnym, potem o wyżyłowaniu średniej, na koniec dopiero o rozrywkach i społecznikowskim zapale. Kiedyś było odwrotnie. A jeszcze to ciągłe zaglądanie w poglądy polityczne, które kiedyś było rzadkie i nienachalne!

Pragnę więc krótko przedstawić jedną deklarację i dwie propozycje organizacyjne. Deklaracja jest następująca: znając moralną delikatność problemu wyrażam pogląd, że dorobek mojego pokolenia, pokoleń jeszcze starszych ode mnie i pokoleń młodszych – jest podstawą budowy tradycji Zrzeszenia Studentów Polskich, zaś wynoszenie tego dorobku przez nas ze sobą do innej organizacji jest takim samym czynem, jakim jest przerzucanie przez fabryczny płot wyrobów tej fabryki przez jej pracowników: co prawda, to oni wytworzyli te wyroby i są na wyrobach ich nazwiska, ale właściwą drogą opuszczania fabryki przez te wyroby jest brama główna lub rampa, gdzie wszyscy mogą je podziwiać i nagradzać robotę brawami. Ordynacka powinna budować własną substancję i własny dorobek, a nie wiecznie powoływać się na stare zasługi. Przy okazji: przekazuję duże brawa za to, że nasze byłe zasługi potraficie spisać lepiej od nas, oglądałem wyniki niezakończonych jeszcze prac i jestem pod wielkim ich wrażeniem.

Pierwsza propozycja – to Spółdzielnia Pracy Edukacyjnej. Pod wodzą Zbyszka Kamińskiego rejestrujemy tę Spółdzielnię dla realizacji prac, z których zawsze studenci i absolwenci potrafili się utrzymać: szkolenia i kursy różnorodne, badania ankietowe, marketing, komercyjna pomoc przy aplikacjach do funduszy pomocowych (choćby wypełnianie dla ludzi ankiet), różne prace drobne nie wymagające szczególnych kwalifikacji, uczestnictwo w ogólnokrajowych masowych przedsięwzięciach (na przykład powszechny spis GUS itp.). Spółdzielnia czeka również na Wasze członki. Niech nas łączy wspólna robota, a nie tylko sentyment do wspólnej fabryki.

Druga propozycja – to Narodowy Program Kształcenia Ustawicznego. Postanowiliśmy za jednym zamachem, przy pomocy jednego rozwiązania systemowego, rozwiązać sprawę indywidualnego toku studiów, sprawiedliwego dostępu do dofinansowań, różnic między szkolnictwem państwowym i prywatnym, różnic między szkolnictwem dziennym i zaocznym, płynności kariery edukacyjnej i naukowej, wzajemnej certyfikacji między szkołami i uczelniami, równego dostępu do wybitnych uczonych i ich dorobku, zaliczania kształcenia poza-formalnego, przełożenia wykształcenia na wynagrodzenia i na staż pracy. Uruchamiamy wielkie, powszechne konsultacje tego projektu, zanim przedstawimy go Ministerstwu i Parlamentowi: jesteście ważnym ogniwem tych konsultacji.

 

W starych, niepotrzebnie wyświechtanych, ale szczerych słowach życzę Wam sukcesów w walce o lepsze jutro. Bo jeśli nie o lepsze jutro się tu i teraz staracie – to o co?