A teraz to WY się bójcie

2017-06-03 08:59

 

Będzie o terroryzmie. Ale niech nie egzaltują się ci, którym leci ślinka na oczekiwane relacje z wielkiego „bum”, z poćwiartowanych ciał, z walących się wieżowców i mostów nad przepaściami, z okupów żądanych za osoby ważne albo niewybitne. Raczej niech przystaną tutaj ci, którzy nigdy nie oswoili chodzenia w śliskich pantofelkach po lodzie i znają to uczucie, że choćby nie wiem jak się starać – zawsze rypniemy pośladkami w podłoże, a spróbujemy się podeprzeć – to ręka w gipsie, twarz w opatrunkach…

Chyba, że odpuścimy, zatrzymamy się nieruchomo, niczym zając w stójce, kiedy go nocą przyłapią reflektory.

O to właśnie chodzi w terroryzmie: albo „stajesz bezczynnego słupka” – albo masz prawie pewność, że cię pochłoną nieszczęścia...

W dawnych czasach terror(yzm) wymyślili tacy władcy, którzy zamiast być dobrymi gospodarzami Kraju i Ludności – ułatwiali sobie zadanie trzymając podopiecznym w ciągłej niepewności jutra, w stałym poczuciu zagrożenia czającego się w każdym zakamarku i załomie rzeczywistości. Do siania terroru służyli owym władcom siepacze i ich sekretni mocodawcy – oraz specjaliści od „czarów-marów”, udający kapłanów (prawdziwi kapłani byli przez władców traktowani jako „część artystyczna”, wypełniacz ceremonialnej celebry).

Prawdziwy terrorysta, który wie o co chodzi w tym fachu – traktuje swoją robotę jako jeden z trzech głównych sposobów rozwiązywania spraw małych i dużych:

ALTERGLOBALIZM PAŃSTWOWY

Urzędy, organy, służby, legislatury – choć pozostają w rutynowym zeskorupieniu – wciąż poszukują równoległych ścieżek rozwoju, postępu, (inwestując w naukę, kulturę) a ich podstawowym wyzwaniem jest wszechwładza monopoli gospodarczych i mainstreamu kulturowego

WOLONTARYZM KONCESJONOWANY

Wiele urzędowych biur i funduszy w pocie czoła naprawia to, co po sąsiedzku inne biura i fundusze psują i niszczą. Dołączają do nich „pozarządowe” inicjatywy, których główną rolą jest danie poczucia aktywistom, że robią dobrą robotę, oczyszczającą sumienia. Taki sposób na życie.

TERRORYZM WŁADCZY

Kiedy „government” zasmakuje w prostych, łatwych i tanich formach trzymania Ludu „za mordę” – rezygnuje z przyrodzonego sobie obowiązku gospodarsko-opiekuńczego, ustawia wszystko „pod swoim zarządem” w taki sposób, że „kto nie z władcą – ten z piekła rodem, i piekło mu czyńmy”

ALTERGLOBALIZM LUDOWY

Rozmaite-różnorodne inicjatywy oddolne-lokalne zmierzają w kierunku „wykreślenia” z notatników tego, co wszechwładnie nas ogarnia od strony gospodarczej, politycznej i kulturowo-cywilizacyjnej, a poprzez próby i błędy płacą życiu ogromy haracz za swoje poszukiwania

WOLONTARYZM INFANTYLNY

Większość ludzi jest „normalnych”, co oznacza, że nie mogą obojętnie patrzeć na niedolę bliźnich (bliskich i dalekich), na rozmaite niedoskonałości i patologie, na zagrożenia towarzyszące postępowi – i tę wrażliwość, bardziej lub mniej egzaltowaną, wyrażają w dobrym działaniu

TERRORYZM ROZPACZLIWY

Kiedy zawodzą rozmaite instalacje społeczne-państwowe, nie dając rady patologiom opartym na złej woli nielicznych, obcych – rodzi się chęć odwetu, a w dojrzalszej postaci – krzyku w kierunku „świata”, że dzieje się zło i krzywda: stąd strajki, zamachy, porwania, sabotaż, blokady

 

Naiwnym zaś wciąż sprzedaje się bajeczki o lewicy-prawicy-środkowicy, wystawiając na światło medialne różnych pajacyków, poprzebieranych w koszule czarne czy czerwone, zielone czy błękitne, żółte czy różowe, wymachujących flagami, krzyżami, sierpami, młotami, swastykami, półksiężycami. Trzymają oni „masy świata” w durnowatym transie, w ogłupieniu rozpostartym między marksów-leninów, papieży, ajatollahów, rabinów, carów, sekretarzy, itd., itp. to są bajeczki z pożółkłych stron historii, bezcenne jako przedmiot zaliczenia z wiedzy o tym co minione, ale jałowe jako „napęd” skutecznych działań.

Dowolne przedsięwzięcie publiczne (mecz, festiwal, impreza masowa, transport zbiorowy, infrastruktura „cywilizująca”) – tonie w procedurach „antyterrorystycznych”, a niekiedy bywa odwoływane-wstrzymywane, poddane skoszarowaniu. Znaczy to, że terroryści rozpaczliwi zaczynają być równie skuteczni jak terror „governmentu”.

Kiedy Herostratos – pierwszy „oddolny” terrorysta naszej części świata – podpalał Artemizjon (świątynie Artemidy) w Efezie – czynił to z durnego pożądania wiecznej sławy i poza sensacją u współczesnych nie wywołał skutku terrorystycznego. Jego naśladowcy – odgórni i oddolni – mają jasny cel: spowodować, że wszyscy ludzie świata będą z dojmującym niepokojem wykonywać każdy kolejny krok życiowy, ich uwagę i energię będzie zaprzątać „zabezpieczenie przed tym co czyha zewsząd”, a nie twórcza robota.

Terroryzm jest sposobem na zrujnowanie życia obywatelom albo nieprzyjaciołom. Wolontaryzm jest próbą podpierania walącego się próchna, które i tak sczeźnie. Dlatego ja jestem alterglobalistą, poszukiwaczem i eksperymentatorem nowych (lepszych) rozwiązań. Proste…?