(ustrojowy postulat 2) Żądamy niezbywalnego prawa do zatrudnienia

2010-08-17 12:41

 

Bezrobocie jest hańbą dla każdej gospodarki. Bezrobotny łatwo uchodzi w świat nielegalny, demoralizuje się, gubi człowieczeństwo, obciąża ekonomicznie bliskich i społeczeństwo, jest skłonny do czynienia szkody, jest łatwo werbowany do obszarów patologicznych, traci zaufanie do swojego kraju i traci zaufanie kraju do siebie, a przede wszystkim nie wkłada swojego udziału do społecznej puli dobrobytu.

 

Urzędowe i pozarządowe programy walki z bezrobociem nie mają żadnego – powtarzam: statystycznie żadnego – wpływu na zmniejszenie czy likwidację bezrobocia, pochłaniają zaś znaczące dla budżetów sumy i raczej przeistaczają się w „branżę” dla animatorów, bez korzyści dla wykluczonych z procesu pracy i dla rynku pracy.

 

Prawo do zatrudnienia nie musi oznaczać, że „na bezdurno” uruchomi się rozdawnictwo. Programy wsparcia socjalnego nie istnieją. Jakiś program Minimalnego Dochodu Gwarantowanego prędzej czy później zostanie uruchomiony, bo to jest nieludzkie, jeśli zostawia się człowieka bez grosza przy duszy, nawet jeśli on sam ma w tym walny udział.

 

Pracy, spraw do załatwienia, zadań do wykonania – jest w Polsce zawsze dużo więcej niż ludzi do ich wykonania. Istota Rynku jednak jest to, że nie każde z takich zajęć jest poręczne do skomercjalizowania, nie każde „opłaca” się.

 

Jeśli Państwo ma wypłacać głodowe, nieregularne, czasem wprost niegodne i poniżające zasiłki, a przy tym utrzymywać liczne służby operujące sferą socjalną – bilans przejścia na „zatrudnienie za wszelką cenę” może okazać się opłacalny. Po prostu osoby, które nie umieją sobie znaleźć miejsca na Rynku Pracy – muszą otrzymać pracę poza Rynkiem, jako wariant nadzwyczajny, czyli powinny zostać skierowane do zajęć komercyjnie „nieopłacalnych”.

 

Może tym zawiadywać Sołtys albo Gmina, wyższe szczeble co najwyżej w sytuacjach interwencyjnych. Można w tym celu formować brygady i hufce (i skorzystać z doświadczeń OHP i ZHP), można też tworzyć socjalne miejsca pracy.

 

Osoby, które mimo to nadal „nie umieją” pracować – powinny być skierowane do pracy zawierającej elementy przymusu. Krytykom tego rozwiązania podpowiadam: lepszy przymus „antycypacyjny” (nie mylić z „pałowaniem” i aresztowaniem) niż późniejsza interwencja w trybie kodeksowo-karnym.

 

Kraj, który pierwszy w warunkach Rynku i Demokratycznego Państwa Prawa (sam mam wiele wątpliwości, czy w przypadku Polski to prawda) wprowadzi gwarancję zatrudnienia dla każdego obywatela, przy czym zdoła uniknąć upowszechnienia filozofii „czy się stoi, czy się leży, zawsze płaca się należy” – stanie się wzorcem dla całego świata.

 

Powtórzmy zatem, że z ekonomicznego punktu widzenia nie oznacza to ruiny Budżetu czy Rynku, zaś z każdego innego punktu widzenia – oznacza postęp i niebywałe „zyski”.

 

Postulat niezbywalnego prawa do zatrudnienia zapisanego w Konstytucji – ma wszelkie cechy racjonalności.