EMANCYPACJE

Emancypacje: nierówności "osobnicze" pomiędzy ludźmi sa nieuniknione, oczywiste, w jakiś sposób "normalne". Podstawowym zatem pytaniem jest, czy człowiek o większych talentach, większej sprawności-wydajności i o większych zasługach publicznych (jakkolwiek rozumianych) ma upoważnienie do czerpania ze społecznej puli dobrobytu więcej niż ten, komu Natura i Opatrzność poskąpiły.

 

Założeniem konserwatywnym jest to, że ktokolwiek może więcej - powinien z całych sił pomnażać dobra wszelkie, a następnie dzielić sie tym z mniej uszczęśliwionymi przez Los na tyle, na ile pozwala filantropijna i charytatywna przyzwoitość, aby nie "rozbisurmanić" maluczkich, nie przyzwyczajać ich do bezpłatnych albo niezasłuzonych świadczeń. Nad rozmaitymi konstrukcjami systemowymi służącymi dystrybucji zadań i nagród za ich wykonanie (ew. kar za lenistwo) zajmować się ma hierarchia upoważniona na mocy powołania przez Opatrzność, ew. Historię, Tradycję, Naród, pozostająca poza działaniem systemowym, będąca "zastępstwem" Demiurga.

 

Założeniem prawicowym jest to, że najlepszym podziałem jest taki podział, w którym najsprawniejsi i najsilniejsi "biorą wszystko" jako nagrodę za swoje talenty, wyrzeczenia i trud oraz zapobiegliwość, a dla zgłaszających swoje pretensje reprezentantów Porażki najlepiej jest zarezerwować pulę pokrywającą koszt ewentualnych strat, które wyniknęłyby, jeśli nie "opędzi się" tych pretensji jakąś namiastką udziału w powszechnej puli. Szczególnie ważną jest swoboda dla przedsiębiorczości i wszelkich innych, niekoniecznie komercyjnych inicjatyw społecznych/publicznych, dająca każdemu szansę na auto-rozwój, samo-realizację.

 

Założeniem lewicowym jest spowodowanie, aby każdy - niezależnie od proporcji udziału w Sukcesach i Porażkach - w każdej kolejnej iteracji społeczno-ekonomicznej ma od nowa równe szanse, a do tego każdy ma prawo swobodnego dostępu do powszechnych dóbr cywilizacyjnych (mieszkaniowych o standardowym komforcie, kulturowych, oświatowo-edukacyjnych, transportowych, informacyjno-medialnych, itp.), ale przede wszystkim nikomu chętnemu nie wolno blokować miejsca w Gospodarce, każdy ma prawo do świadczenia pracy (nie mylić z zatrudnieniem) i zasilania wspólnej puli, z której będzie potem proporcjonalnie czerpał.
 

Emancypacje zatem - to książka z dziedziny zaangażowanej socjologii (i trochę politologii). W kilkunastu odrębnie pisanych artykułach (właściwie publicystycznych rozprawkach) pokazane są rozważania o praźródłach zróżnicowania pomiędzy ludźmi i ich rozmaitymi skupiskami 9społecznymi i terytorialnymi), z użyciem analogii do świata zwierzęcego, roślinnego, a nawet nieożywionego.  

Okazuje się, że tylko Człowiek (fenomen, stąd duża litera) nierówności naturalne – a w ślad za nimi społeczne – postrzega jako patologię, dramat, traumę. Na zatroskaniu tak pojmowanymi nierównościami Człowiek buduje swoją – wielowątkową, wieloznaczeniową – Kulturę. 

Książka analizuje tę Kulturę i na koniec wywodzi zaskakujące wnioski, w każdym razie po lekturze tego zbioru artykułów (np.: Stado, Mrowisko, Las, Wyzysk, Lider, Twórczość, Gra, Pasożyt) zmienia się spojrzenie na zagadnienia nierówności społecznych.
 

 

 

Pszczoły-Matki (podobnie jest u termitów) są do tego stopnia inne i „ważniejsze” od pozostałych pobratymców – że muszą żyć w zupełnie od nich innych warunkach. Modliszka pożera chętnie swojego samca tuż po tym, jak wypełni on swoją gatunkową rolę. Jest jeszcze kilka przykładów tak ewidentnych i skrajnych nierówności. Poza nimi – w Przyrodzie panuje Ład Emancypacyjny.

 

W książce zastanawiam się, dlaczego Człowiek wciąż wraca do rozwiązań społecznych, w których „rodzą” się owe nierówności tak wyjątkowe wszędzie indziej. I to mimo kulturowych ciągotek ku emancypacji.

 

Zastanawiam się, czy tak być musi, czy może to jest patologia (łańcuch patologii) podsycanych z jakąś intencją, bardziej lub mniej świadomie.